czwartek, 5 marca 2015

Maorys wśród Kłosów - recenzja podwójna


Browary regionalne zaczynają ostatnio coraz odważniej zagłębiać się w nowofalowe style i eksperymenty, będące do tej pory głównie domeną rzemieślników. Z jakim skutkiem? Odpowiedzi poszukam sprawdzając nowe piwa z browaru Kormoran i Bojanowo.

Na pierwszy rzut oka przedstawiane dziś piwa sporo ze sobą łączy, ale i niemało dzieli. Zarówno Kłos Wielozbożowy, jak i Maorys opierają się na słodzie żytnim, oba mają być również solidnie doprawione aromatycznymi odmianami chmielu. O ile jednak browar Bojanowo Maorysa jasno opisuje jako IPA, tak Kormoran stylu swojego najnowszego piwa nie określa. Chwali się za to wielością odmian zbóż i amerykańskim chmielem Citra, który już w niejednym piwie pokazał swoją moc. W Bojanowie, oprócz polsko-niemieckiego Magnum i amerykańskiego Mosaic, sypnięto również nowozelandzkich odmian chmielu o egzotycznych nazwach Kohatu i Motueka. 

Kłos Wielozbożowy



Lektura składu Kłosa Wielozbożowego moje skojarzenia od razu kieruje gdzieś w stronę mickiewiczowskiej Inwokacji, "Do tych pól malowanych zbożem rozmaitem, Wyzłacanych pszenicą, posrebrzanych żytem". Świerzopu, gryki i dzięcieliny brak, jest za to jęczmień, płatki owsiane, orkisz, płaskurka i samopsza. Czyli trudnych słówek, które wymagają objaśnienia, jest niemal równie wiele co we wstępie do Pana Tadeusza. Jęczmień i owies jeszcze trudności nie nastręczają, a o orkiszu wiedziałem tyle, że istnieje, natomiast informacji na temat płaskurki i samopszy musiałem już poszukać. Okazuje się, że podobnie jak orkisz, są to odmiany pszenicy, które według informacji na stronie internetowej browaru Kormoran, pochodzą z ekologicznych upraw Warmii i Mazur. Ekologicznie, zielono i regionalnie - fajnie!


  

To złociste, zbożowe musli doprawiono chmielem i to naprawdę solidnie. W efekcie piwo pachnie przede wszystkim cytrusami, zwłaszcza grejpfrutami, a także przypiekanym zbożem. Połączenie świeże, rześkie i zachęcające do wzięcia każdego kolejnego łyku. W ustach ujawnia się żytnia gładkość i pełnia, a następnie smak nieco podobny do owsianki i spora dawka orzeźwiającej owocowości. Wszystko wieńczy grejpfrutowo-trawiasta goryczka, o nieprzesadnej, acz zauważalnej intensywności. Gdybym miał to piwo opisać jak najbardziej syntetycznie, stwierdziłbym iż jest to żytnie american pale ale. Bardzo dobre żytnie american pale ale, które latem może stanowić dobrą alternatywę dla lekkich pilsów czy weizenów. 

Bojan Maorys



Gdyby ktoś, powiedzmy pół roku temu, powiedział mi, że browar Bojanowo wypuści na rynek żytnie IPA z dodatkiem nowozelandzkich chmieli, to popukałbym się w czoło. No i teraz miałbym się z pyszna, bo taką właśnie propozycję przedstawił ostatnio wielkopolski browar należący do grupy BRJ. 


Internety wydały sporo peanów pochwalnych na cześć etykiety tego piwa i nie pozostaje mi nic innego jak się do nich przyłączyć. Brawo, tak pieczołowicie i atrakcyjnie dla oka powinny być zaprojektowane wszystkie etykiety piw rzemieślniczych. Równie ciekawie jak etykieta prezentuje się samo piwo. Jest zupełnie nieprzezroczyste, wygląda niemal jak kisiel czy miód. Jest również gęste, choć na szczęście nie aż tak bardzo jak te dwie substancje. 


W aromacie pojawiają się ciekawe nuty owocowe - są i cytrusy i delikatna nutka winogron, jest też sporo karmelu i nieco masła na dodatek. Jest to wada, którą warto poprawić, jednak nie wpływa aż tak drastycznie na odbiór piwa. W smaku orzeźwiające owoce tropikalne również mieszają się z karmelową słodyczą. Żyto robi robotę i sprawia, że piwo jest gęste i jakby "lepkie", a jeśli miałbym się jeszcze do czegoś przyczepić, to może tylko do nieco zbyt niskiej, według mnie, goryczki. Piwo niczego nie urywa, nie masakruje kubków smakowych, ale po dopracowaniu może być naprawdę solidną pozycją w ofercie browaru Bojanowo.

Oba sprawdzane piwa są naprawdę ciekawe i nietypowe, a przy tym całkiem udane. Spokojnie mogą stanowić argument na poparcie tezy, że browary regionalne pomysłowością i jakością swoich produktów nie odstają wcale od browarów rzemieślniczych i kontraktowych. Są też kolejnym znakiem świadczącym dobitnie, że większe browary również wkraczają na drogę piwnej rewolucji. A droga piwnej rewolucji jest drogą bez odwrotu! 

0 komentarze:

Prześlij komentarz