piątek, 5 grudnia 2014

Prawne przygody Marka Jakubiaka


Ledwie przebrzmiały echa afery związanej z wylewaniem Ciechanów, Jakubiak znów pojawia się w mediach, tym razem w kontekście pozwu przeciwko Tomaszowi Lisowi. Jako student przedostatniego roku prawa, przyjrzę się prawnej stronie jego ostatnich działań.


Przeciwko Fundacji Instytut Reportażu

Zacznijmy jednak od sprawy nieco dawniejszej. Pod koniec października gruchnęła wiadomość, że Marek Jakubiak, w imieniu spółki Browary Regionalne Jakubiak, zwraca się do Fundacji Instytutu Reportażu, z wezwaniem do naprawienia szkody, którą miała wyrządzić spółce poprzez czyn nieuczciwej konkurencji. 

Czym jest czyn nieuczciwej konkurencji? Ustawa o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji, w artykule 3 definiuje to pojęcie jako "działanie sprzeczne z prawem lub dobrymi obyczajami, jeżeli zagraża lub narusza interes innego przedsiębiorcy lub klienta". Następnie wymienia w szczególności, niektóre czyny nieuczciwej konkurencji. Marek Jakubiak powołuje się zwłaszcza deprecjonowanie produktów i namawianie do niedokonywania ich promocji czy sprzedaży oraz utrudnianie dostępu do rynku. 

I tu pojawia się problem, gdyż wielu prawników uważa, że nie wystarczy aby czynu dokonał jakikolwiek inny przedsiębiorca. Pomiędzy takimi podmiotami powinna zachodzić konkurencja, a więc walka o rynkową pozycję. Trudno mówić o konkurencji między browarami regionalnymi i fundacją, a skoro trudno mówić o konkurencji, to tym bardziej nie można mówić o konkurencji nieuczciwej. Żądania Jakubiaka są tym bardziej bezpodstawne, że ciężko wskazać rolę fundacji w zorganizowaniu całej akcji. Wystarczy, że jej organizatorzy stwierdzą, że działali jako osoby prywatne i wtedy o żadnej konkurencji w ogóle nie może być mowy.

Kolejna kwestia to fakt, że czyn nieuczciwej konkurencji musi być niezgodny z prawem lub dobrymi obyczajami. Wskazanie bezprawności czynu byłoby bardzo karkołomnym zadaniem. Nie ma żadnego przepisu zabraniającego wylewania piwa, bojkot konsumencki również nie jest w żaden sposób zakazany, a nawet staje się pewnego rodzaju zwyczajem w gospodarce rynkowej. Przykładem może być choćby wzywanie do bojkotu sieci sklepów Empik. 

A dobre obyczaje? Ciężko mi wskazać jakiekolwiek, które zostały w tej sytuacji naruszone, zwłaszcza w kontekście słów Marka Jakubiaka, które stały się przyczynkiem całej akcji. Przedsiębiorca wypowiadając się publicznie w mediach, na temat bądź co bądź kontrowersyjny, w dodatku wyrażając swoje poglądy w dość wulgarny sposób, nie może dziwić się, że jego słowa stają się obiektem krytyki i zdecydowanego sprzeciwu.

Nawet gdyby sąd zakwalifikował akcję wylewania piwa jako czyn nieuczciwej konkurencji, Marek Jakubiak sam dał swoim przeciwnikom broń do ręki, przyznając że sprzedaż piw Browarów Regionalnych Jakubiak, na skutek całego zamieszania, wzrosła. Jak w tym wypadku mówić o naruszeniu interesu przedsiębiorcy, który musiałby się wiązać ze stratami, choćby potencjalnymi?


fot. portalspozywczy.pl
Złośliwi mogliby stwierdzić, że wobec tylu argumentów, których można użyć przeciwko treści wezwania, cała akcja miała jedynie na celu zwiększenie zainteresowania Markiem Jakubiakiem i markami jego piw. Zwłaszcza, że o pozwie na razie cicho.


Przeciwko Tomaszowi Lisowi

Głośno za to o pozwie o naruszenie dóbr osobistych przeciwko Tomaszowi Lisowi, redaktorowi naczelnemu tygodnika "Newsweek", który według medialnych doniesień miał trafić do Sądu Okręgowego w Warszawie. Marek Jakubiak ma domagać się 100 tyś. złotych, usunięcia artykułu ze stron internetowych i przeprosin za informację o jego rzekomych związkach ze światem przestępczym.
W artykule pt. "Dygotki husarza" tygodnik zasugerował, jakoby przedsiębiorcy miały pomagać na początku kariery osoby związane z gdańskimi przestępcami. Nie wnikając w treść artykułu (gdyż i tak mój wpis będzie bardzo długi), Marek Jakubiak argumentuje, że prokuratura badała majątek spółki, a jemu nie zostało mu udowodnione żadne przestępstwo.
Oskarżenia są poważne, a ich skutki mogą mieć wpływ na przyszłą działalność przedsiębiorcy, trudno więc się dziwić, że Marek Jakubiak zdecydował się wystosować pozew o naruszenie dóbr osobistych. Pozostawienie tej sprawy stawiałoby go przecież w bardzo niekorzystnym świetle. Przedstawiciele Ringier Axel Springer bronią się jednak powołując na prawo do swobody wypowiedzi. Mamy więc starcie dwóch wielkich wartości, które trzeba będzie rozważyć.
Należy pamiętać, że barierą korzystania z wolności słowa przez dziennikarzy jest art. 12 Prawa prasowego, według którego są oni zobowiązani są do zachowania szczególnej staranności i rzetelności przy zbieraniu i wykorzystaniu materiałów prasowych, zwłaszcza sprawdzenia zgodności uzyskanych wiadomości lub podania ich źródła. 
Sąd będzie musiał ocenić czy zachowanie Tomasza Lisa było zgodne z powyższymi wymaganiami. Co więcej, nawet jeśli informacje zawarte w artykule były prawdziwe, wciąż może zachodzić bezprawność działania dziennikarza, znaczenie ma też forma i sposób ujęcia materiału. Nie zawsze chroni go także działanie w imię interesu społecznego, ani tym bardziej dążenie do sensacyjności artykułu. Jak więc widać, wymagania skierowane do dziennikarzy są większe niż wobec innych osób.


fot. se.pl
Sprawy o naruszenie dóbr osobistych są zwykle skomplikowane i z pewnością będziemy musieli długo poczekać na jej rozwiązanie. W tym wypadku trudno jeszcze mówić o jakichkolwiek szansach, zwłaszcza bez dostępu do twierdzeń i dowodów przedstawianych przez strony.


Podsumowanie

Te dwie różne sprawy wskazują, jak kontrowersyjną osobą jest Marek Jakubiak, który bardzo szybko znalazł sobie zarówno wielu przeciwników, jak i sporą rzeszę zwolenników. Nic dziwnego, że dotknęła go też krytyka, w tym ze strony mediów reprezentujących zgoła odmienne od przedsiębiorcy poglądy. Krytyka też powinna mieć jednak swoje granice, nie może być oparta na pomówieniach czy obrazie czci danej osoby. Czy tak się stało, wkrótce zdecyduje sąd.

0 komentarze:

Prześlij komentarz