poniedziałek, 1 grudnia 2014

Piwna Sprawa - wizytówka Bielan

Bielany to dzielnica, w której coraz łatwiej o dobre piwo. Wyroby browarów rzemieślniczych są tu do dostania nie tylko w niektórych sklepach, nakierowanych raczej na sprzedaż mocniejszych alkoholi, ale także w markecie sieci E.Leclerc. Do niedawna brakowało jedynie pubu który serwowałby polski kraft. Ale i to się zmieniło.

Piwna Sprawa, zlokalizowana w pawilonie pod adresem Wólczyńska 3, nie jest trudna do odnalezienia, ponieważ wejście znajduje się od strony ulicy i jest oznaczone sporych rozmiarów banerem. W momencie mojej wizyty, nad samymi drzwiami znajdowało się jeszcze logo istniejącego tam dawniej baru, jednak ma być ono w najbliższych dniach zastąpione czymś bardziej odpowiednim. Kłopotów nie nastręczy także dojazd, gdyż w pobliżu znajdują się przystanki autobusowe, a nieco dalej tramwajowe.

Godz. 17.00, sobota - w Piwnej Sprawie już ruch

W środku wita nas jeszcze nie do końca wykończone wnętrze, a także około 50 miejsc siedzących, przy kilku stolikach oraz przy barze. Zgodnie z deklaracjami ekipy, pozostałości po poprzednich lokatorach mają wkrótce zniknąć, a pojawią się dekoracje przystające do nowego charakteru lokalu. Coś dla siebie znajdą fani sportowych emocji, gdyż w Piwnej Sprawie znajduje się sporych rozmiarów telewizor.

W takim miejscu najważniejsze jest oczywiście piwo. I pod tym względem nawet najwięksi malkontenci nie będą mieć powodów do narzekania. Można tu wybierać z ośmiu kranów, na których znajdziemy polskie piwa rzemieślnicze, piwa czeskie, a już wkrótce także belgijskie. Wypełniona butelkami ma być też lodówka, w dniu mojej wizyty jeszcze dość pusta. Co istotne, ceny w porównaniu do innych warszawskich multitapów są bardzo konkurencyjne.


Tablica robi wrażenie, a ma być tylko lepiej.
Skąd taka, a nie inna lokalizacja Piwnej Sprawy? Chłopaki z którymi rozmawiałem nie kryli, że mieszkają w okolicy, a do tej pory, aby napić się dobrego piwa, musieli jechać aż do centrum. Stąd też pomysł na otwarcie lokalu w sąsiedztwie bielańskich blokowisk. I wydaje się, że to wypaliło! Mimo dość wczesnej pory, w Piwnej Sprawie nie było pusto, a na niektórych stolikach stały karteczki informujące o rezerwacji. 

Dowiedziałem się też, że przychodzi tu wiele przypadkowych osób, które mają pierwszy raz styczność z rzemieślniczym piwem. Nie jest to w sumie nic dziwnego, jeśli wziąć pod uwagę okolicę. Natomiast cieszy fakt, że klienci, na początku zdziwieni brakiem popularnych koncerniaków, po spróbowaniu chętnie sięgają po serwowane tu piwo. To świetna okazja do promowania polskiego kraftu i tę misję ekipa Piwnej Sprawy wypełnia wzorowo.

Gacie po Tacie - świetny stout z browaru Podgórz
Nie muszę chyba mówić, że ogromnie kibicuję temu projektowi i życzę całej ekipie wielkich sukcesów. Widząc ich entuzjazm i zaangażowanie nie mam większych wątpliwości, że Piwna Sprawa na stałe zapisze się na piwnej mapie Warszawy. Mnie z pewnością często będziecie mieli okazję tam spotkać. W końcu kto by nie chciał mieć pubu ze świetnym, rzemieślniczym piwem 200 metrów od domu.

0 komentarze:

Prześlij komentarz