poniedziałek, 22 grudnia 2014

Piwne Święta - Saint No More 2014

Saint No More było chyba najbardziej oczekiwanym przeze mnie świątecznym piwem. Bardzo posmakowała mi zeszłoroczna edycja i ciekaw byłem co też nowego wymyśli AleBrowar, zwłaszcza, że do współpracy zaprosił Jana Halvora Fjelda z norweskiego browaru Veholt.

Co ciekawe, nowy Saint No More 2014, czyli hoppy dark ale, trafił do sklepów razem z wersją sprzed roku - single hop Simcoe. Oba piwa znalazły się jednak w butelkach opatrzonych nowymi etykietami (to właściwie ta sama etykieta w dwóch wariantach kolorystycznych), były też dostępne w zestawie "prezentowym" - ładnie zapakowane i z pamiątkową kartą. W sam raz na upominek dla znajomego piwosza. Albo dla siebie ;)


Na etykiecie widzimy oczywiście Świętego Mikołaja, ale tym razem nie jest to uśmiechnięty, brodaty grubas w czerwonym stroju. Ten Mikołaj wygląda się dość złowrogo! Saint No More otworzyłem, gdy po raz ostatni przed świętami graliśmy ze znajomymi w Warhammera, stąd pewnie moje skojarzenie postaci na etykiecie z krasnoludem, który lubi wypić mocne piwo w karczmie, a następnie solidnie komuś przyłożyć. Cóż, AleBrowar podszedł to tematu etykiety ze znaną sobie przewrotnością i humorem, choć tym razem powinno obyć się bez kontrowersji.

No ale zostawmy już tę etykietę. Saint No More 2014 jest piwem o kolorze ciemnobrunatnym, jest też dość mętne. Tworzy się nad nim solidna, gęsta i bardzo kremowa piana o beżowym kolorze, która opada powoli i ładnie zdobi szkło.


W zapachu wyczuwam przede wszystkim aromaty palonych słodów, kojarzące się z prażonymi ziarnami. Jest tu też sporo gorzkiej czekolady. Spodziewałem się raczej uderzenia nut chmielowych, które co prawda są tu obecne, ale jakby na dalszym planie i wnoszą nieco zapachu iglastego lasu. 

Po pierwszym łyku już wiedziałem, że jest... ciekawie. Saint No More 2014 to piwo bardzo wyraziste, a co za tym idzie, zdecydowanie nie dla każdego. Myślę jednak, że świetny smak, będący połączeniem gorzkiej (ale takiej naprawdę gorzkiej) czekolady, zbożowej kawy i świerkowych igieł, znajdzie swoich zwolenników. Gdzieś w tle pojawiają się też delikatne cytrusy, co tylko poprawia ogólne odczucie. Wszystko wieńczy potężna, choć nieco zalegająca goryczka o żywicznym charakterze. Gdybym musiał czegoś się przyczepić, byłoby to chyba tylko trochę zbyt wysokie wysycenie.

Czy Saint No More mi smakuje? Bardzo. Czy nawiązuje smakiem i aromatem do klimatu Świąt? Oczywiście! Nie jest to jednak kolejne słodkie, przyprawowe piwo świąteczne, a prawdziwa dawka goryczkowego szaleństwa. AleBrowar po raz kolejny udowadnia, że w tym szaleństwie jest metoda i za to należą mu się ogromne brawa.

0 komentarze:

Prześlij komentarz