niedziela, 25 stycznia 2015

Jak przekonać znajomego (lub siebie) do piw rzemieślniczych


Chcesz namówić znajomego na spróbowanie dobrego piwa? A może sam chcesz poznać ten fascynujący świat? Dziś przedstawię Wam kilka sprawdzonych metod, z których każda ma swoich zwolenników i przeciwników.

To mały krok dla człowieka ale wielki skok dla piwosza

Zastosuj metodę małych kroczków!


Według niektórych to droga najskuteczniejsza, inni uznają ją za mozolną i nie zawsze przynoszącą pożądane rezultaty. W skrócie można tę metodę opisać jako stopniowe przyzwyczajanie "adepta" do coraz ciekawszych smaków i odwodzenie go od typowych eurolagerów. 

Zamiast Tyskiego zaproponuj mu jakiegoś Ciechana (byle nie AIPA, pamiętaj, mają być małe kroczki ;)) albo Polkę z Wąsosza. Następnie zapoznaj swojego ucznia z Pierwszą Pomocą Pinty. Zabawa jednak właśnie się zaczyna, bo czas opuścić świat lagerów i pilsów - kolejnym krokiem może być na przykład Żywiec APA lub Lwówek Jankes. Jeśli wszystko poszło zgodnie z planem, teraz możesz przejść do prawdziwie rzemieślniczych piw w stylu APA, AIPA a następnie wypłynąć na szerokie wody kraftu. 

Ja jednak tej metody nie rekomenduję. Wiele osób zatrzyma się w połowie drogi, stwierdzając że skoro dane piwo jej smakuje, to dalsze poszukiwania (w dodatku wśród coraz droższych piw) nie mają sensu. Ryzyko jest spore, a stosowanie tej metody dość mozolne i długotrwałe.

Zebraliśmy się tu wszyscy...

Zorganizuj degustację!


To bardzo ciekawa metoda, która pozwoli nie tylko poznać wiele ciekawych piw, ale też przyjemnie spędzić czas z grupą znajomych. Ma też tę zaletę, że w kilka osób łatwiej złożyć się na jakieś ciekawe, zagraniczne piwo, będące ikoną swojego stylu. Szkoda Ci 40 złotych na Mikkellera Black? Zrzućcie się w 4 osoby. Będzie lżej dla portfela i bez wyrzutów sumienia.

Przygotujcie kartki i długopisy. Zapiszcie swoje obserwacje, a na koniec porównajcie je ze sobą. Możecie też przelać piwo do szklanek i pobawić się w "blind tasting" - spróbujcie odgadnąć, które piwo macie w szklance, jakie aromaty wyczuwacie i jaki smak dominuje. Na koniec możecie też rozdysponować punkty, czy wybrać najlepsze i najgorsze z próbowanych piw. Możliwości jest wiele, a zabawa przy okazji przednia.


Uderz w miasto

Wybierz się do multitapu!


To właściwie wariacja poprzedniej metody. Dlaczego wiec warto ją wyróżnić? W multitapach często mamy do czynienia z ciekawymi piwami zagranicznymi, których próżno szukać na sklepowych półkach. Spora część wielokranów proponuje także mniejsze pojemności piwa (nie tylko 0,3 ale też 0,2) w bardzo atrakcyjnych cenach. Nie muszę chyba wspominać, że pół litra to zdecydowanie nie jest polecana pojemność przy degustacji ;) Coraz częściej można też zamówić deskę piwa, która pozwoli na ciekawe porównanie różnych stylów i smaków.

No i najważniejsze. Picie piwa w knajpie ma swój klimat, którego nie da się odtworzyć w mieszkaniu ;)


Znowu się spotykamy, panie Bond

Zrób wywiad!

To bardzo prosta metoda, która może przekonać znajomego lub znajomą do rzemieślniczego piwa. Bądź niczym tajny agent jej królewskiej mości i spróbuj dowiedzieć się, jakie smaki lubi ta osoba. Jeśli jest wielbicielem mocnej kawy, zaproponuj jej coffee stout. Jeżeli preferuje raczej słodkie klimaty mlecznej czekolady, dlaczego nie zaproponować jej milk stoutu, na przykład tego? Woli owoce? Tu wybór jest naprawdę duży - bananowe hefeweizeny, pomarańczowe witbiery czy cytrusowe APA to tylko wierzchołek tej góry lodowej.

Tę metodę możesz zastosować także, jeśli z wywiadu dowiesz się że Twoja dziewczyna/koleżanka/znajoma do tej pory piła głównie niesławne piwa z sokiem. W takiej sytuacji możesz zaproponować jej na przykład piwo w stylu lambic. Dość słodkie, owocowe wyroby Lindemans na pewno przypadną jej do gustu.

Czy to czary?

Udowodnij, że piwo może smakować inaczej!


Metoda wbrew pozorom dość zachowawcza. Polega na tym, aby "adeptowi" zaproponować piwo, jakiego prawdopodobnie jeszcze nigdy nie próbował. Świetnie sprawdza się zwłaszcza wobec osób, które twierdzą, że piwa po prostu nie lubią. Odrzuć przy tym wszelkie łatwo dostępne w sklepach style i wybierz piwo rzemieślnicze, które jest dobrym reprezentantem swojego gatunku.

W tej metodzie nie chodzi jednak o szokowanie potężną goryczką czy wysokim ekstraktem. Postaraj się dobrać bardziej zbalansowany, łagodniejszy trunek, który w smaku będzie jednak bardzo odległy od eurolagera czy pilsa. Dobrą propozycją może być APA, solidnie doprawione amerykańskim chmielem na aromat. Zapach cytrusów i orzeźwiający smak z pewnością zjednają sobie wielu zwolenników. Sprawdzić może się też owocowo-przyprawowy witbier albo mleczny stout.

W stosowaniu tej metody mam pewne sukcesy. Znajomą, która do tej pory piwa nie lubiła, poczęstowałem Witbierem z browaru Kormoran. Posmakował ;)


Z grubej rury

Mocno chmielonym ładuj!


Na koniec metoda, którą można porównać do terapii szokowej. Kup swojej ofierze ekstremalnie nachmieloną, mocno goryczkową AIPĘ (może Molly IPA od Doctor Brew?), potężnego RISa, do tego najlepiej piwo uwarzone ze słodów wędzonych torfem (Smoky Joe nada się doskonale) albo jakąś klasyczną, kiełbasianą wędzonkę Schlenkerli. Następnie nic nie spodziewającego się "adepta" przywiązujemy do krzesła i... a nie, to nie ta historia.

W każdym razie, ta metoda jest mocno ryzykowna. Może dać efekty odwrotne do zamierzonych i zrazić osobę początkującą do poszukiwań, zanim tak naprawdę je zacznie. Wobec niektórych może jednak przynieść szybkie i zdecydowane efekty. W końcu wielu piwnych maniaków zaczęło swoją przygodę od, w swoim czasie ekstremalnego, Ataku Chmielu czy Rowing Jacka ;)

Jak wyglądały Twoje pierwsze kroki z piwem rzemieślniczym? Udało Ci się przekonać do niego swoich znajomych stosując jedną z tych metod? A może znasz zupełnie inny, niezwykle skuteczny sposób? Daj znać w komentarzach tu, albo na naszym profilu na fejsbuku

0 komentarze:

Prześlij komentarz