czwartek, 22 stycznia 2015

Panzerfaust - krieg trwa!


Piwna rewolucja w końcu dotarła na Górny Śląsk gdzie swoje podwoje otworzył browar Kraftwerk. Ostatnio sprawdziłem ich drugie (po Beboku) piwo - Panzerfaust. Brzmi groźnie? Sprawdźmy więc.

Browar Kraftwerk jest stosunkowo młodym browarem. Swoją działalność rozpoczął 4 września poprzedniego roku. Ich pierwszym piwem był Bebok - coffee milk stout. Nie miałem niestety okazji go pić ale Panzerfausta już nie odpuściłem. Kraftwerk prowadzi dość koczowniczy tryb warzenia. Pierwsze piwo powstało w browarze Majer w Gliwicach. Panzerfausta uwarzono w Witnicy, a kolejne piwa z tego co wiadomo, też mają powstać gdzie indziej.

Piwo uwarzono w stylu Silesian Rye India Pale Ale (w skrócie SRIPA). Nazwa dość dziwna i pokręcona jednak ma swoje uzasadnienie. Nie będę go tutaj jednak zdradzał - znajdziecie je na butelce. ;) Jest więc Panzerfaust żytnim IPA. Do uwarzenia piwa oprócz słodu żytniego użyto też słodu jęczmiennego i pszenicznego. Piwo nachmielono całą gamą amerykańskich chmieli: Amarillo, Belma, Citra, Athanum, Palisade, Simcoe, Chinook i Zeus. Uzyskano ekstrakt o wysokości 16 BLG i 6, 7% zawartości alkoholu. Nie podano ilości IBU. Przy tym stylu piwnym to dość duże niedopatrzenie.

Etykieta Panzerfausta bardzo wyrazista. Panzerfaust nie oznacza tutaj niemieckiej broni przeciwpancernej a dosłowną "pancerną pięść" zaciskającą kłosy zboża i wynurzającą się z krzewu chmielu. Sama nazwa piwa wydrukowana odpowiednią "szwabską" czcionką. Klimat jest. :)

Po otworzeniu butelki piana podeszła nieco do góry - widać duże nasycenie. Po przelaniu do szkła dało się zaobserwować niezbyt wysoką ale całkiem ładną pianę ze średnimi pęcherzykami. Piwo ma barwę bursztynową, która przy przewężeniu szkła przechodzi w ciemnozłotą. Jest też raczej przejrzyste.

W aromacie wyczuwalny jest przede wszystkim chmiel i pochodne od amerykańskich chmieli aromaty - owocowy i żywiczny. Jednak mimo, że użyto wielu amerykańskich chmieli aromaty te nie są tak decydujące jak w innych piwach na tych chmielach. Może zamiast skupiać się na wielu gatunkach chmielu lepiej byłoby porządnie sypnąć tylko dwóch-trzech? Wyczuwalna też podbudowa słodowa.

W pierwszym teście kubków smakowych odczułem wyraźną słodowość, ziemistość a gdzieś na drugim planie nuty chlebowe. Oczywiście dostrzegalne (lecz nie tak wyraźne) nuty owoców tropikalnych. Gdzieś tam też można wyczuć lekki karmel. Piwo ma aksamitność i gładkość taką jaką powinno mieć piwo żytnie. Goryczka na średnim poziomie. Nie zalegająca i całkiem przyjemna. Jak już wyżej wspomniałem, zasugerowałem się wychodzącą z butelki pianą jednak ostatecznie piwo nie było aż tak nasycone.

Co do pijalności - dawno żadnego piwa nie wypiłem tak szybko. Piło się je naprawdę świetnie. Zrównoważone w smaku, bez żadnych godnych uwagi wad. Jeżeli chodzi o piwa żytnie to mieści się w naszej kraftowej czołówce. Jedyne co mógłbym zmienić to - a jakże - dodanie większej ilości chmielu, aby aromaty i smaki z nich się wywodzące były lepiej wyczuwalne. Piwny krieg dotarł na Górny Śląsk i od razu znalazł tam swoje miejsce. Browar Kraftwerk zapowiadał, że lubi eksperymentować i SRIPA należy do jak najbardziej udanych eksperymentów. Panzerfausta wypiłem z dużą przyjemnością i gorąco je polecam. 

0 komentarze:

Prześlij komentarz