czwartek, 1 stycznia 2015

Liquid Confidence (Aged in Sherry Barrels) - Piwo od święta

W tym roku, podczas podróży pociągiem na Święta, szczególnie bałem się o swój bagaż. Z każdym hamowaniem i i zakrętem nerwowo zerkałem na torbę i zastanawiałem się czy aby na pewno stabilnie leży na półce. W pamięci miałem wypadek, który kilka lat temu zdarzył się rodzicom przewożącym w walizkach wino... Dlaczego tak się obawiałem? Bo w swojej torbie miałem Liquid Confidence z duńśkiego browaru To Øl.

Piwo jednak nie miało być dla mnie, o nie! Miało wylądować pod choinką, jako prezent dla mojego ojca, który ostatnio jest fanem porterów i ogólnie piw ciemnych, a ostatnio stał się wielbicielem imperialnych stoutów. Wciąż mam opory przed kupowaniem tak drogich piw dla siebie, ale w charakterze podarunku to już inna para kaloszy ;) Z resztą, myślę że na ten temat wkrótce napiszę jakiś dłuższy tekst.


Na szczęście ojciec zechciał swoim prezentem się podzielić ;) Piwo zamknięte jest w szampanowej, zielonej butelce o pojemności 375 ml. Już wewnątrz niej widać, że płyn w środku jest gęsty i oleisty. Etykieta jest prosta, wręcz minimalistyczna, a tekst na kontrze równie dowcipny, co charakterystyczny dla browaru To Øl. Nie będę go Wam zdradzać, żeby nie psuć zabawy.

Piwo nalewa się z beżową, gęstą i dość obfitą pianą, która pięknie oblepia szkło. Widać to zwłaszcza na kieliszku po prawej stronie zdjęcia. Samo piwo ma bardzo ciemną barwę, zbliżającą się do czerni. Potwierdza się także jego oleistość.

Aromat jest jak dla piwa bardzo nietypowy, ale też bardzo zachęcający. Czuć tu ciemne słody, czekoladę, wanilię i trochę suszonych owoców. W zapachu jest także, delikatny i przyjemny, słodki alkohol.

Już po pierwszym łyku można stwierdzić, że Liquid Confidence jest piwem niezwykle złożonym w smaku. Można w nim znaleźć gorzką czekoladę, kawę, ciasto i całą gamę suszonych owoców - rodzynki, śliwki i wiśnie (zapewne wynik leżakowania w beczkach po sherry). Finisz jest lekko pikantny dzięki użyciu przy warzeniu papryczek chili. Piwo zbliża się w smaku i odczuciu do likieru, także przez to że jest bardzo gładkie i nisko wysycone. Po chwili poczułem też jak Liquid Confidence przyjemnie rozgrzewa od środka, co jest zasługą nie tylko wspomnianego chili, ale także dość wysokiego poziomu alkoholu. Jest go tu aż 12,2% obj., jednak jest świetnie ukryty i w żaden sposób nie drażni w trakcie picia.

To piwo zrobiło na mnie ogromne wrażenie. Nie należę do fanów słodkich, mocnych alkoholi, ale Liquid Confidence zdecydowanie miało w sobie "to coś". Może to świetne, kwaskowate akcenty owocowe, może pikantne papryczki. A może to wszystkie te elementy złożone w całość, z których powstał naprawdę wyborny trunek.

Liquid Confidence bardzo odbiega od tego, co zwykle wyobrażamy sobie mając na myśli piwo. Zdecydowanie nie jest to wybór na co dzień, nie tylko z racji swojego likierowego i rozgrzewającego charakteru, ale też wysokiej ceny. 

Natomiast od święta sięgnąć po Liquid Confidence zdecydowanie warto. Chylę kapelusza przed browarem To Øl, bo to już kolejne ich piwo, które zaskakuje mnie bardzo pozytywnie.

0 komentarze:

Prześlij komentarz