wtorek, 6 stycznia 2015

Sunset Blvd - żyto w stylu noir


Dzień był upalny. Wydawało się, że całe Los Angeles roztapia się w promieniach popołudniowego słońca. Upał docierał też do mojego gabinetu - niewielkiej klitki na trzecim piętrze czynszowej kamienicy. Marzyłem o zimnym piwie i najchętniej wyniósłbym się stamtąd jak najszybciej, jednak miałem na dziś umówione spotkanie. Spotkanie z pewną niezwykle interesującą kobietą.

Nie bez powodu wstęp jest w stylu powieści noir - Browar Raduga, którego piwo dziś zrecenzuję, na grafikach umieszczanych na swoich etykietach nawiązuje do klasyki światowej kinematografii. Po Metropolis i Nosferatu nadszedł czas na Bulwar Zachodzącego Słońca, a więc na jednego z najlepszych, moim zdaniem, przedstawicieli czarnego kina lat pięćdziesiątych.

Etykieta podoba mi się chyba najbardziej z dotychczasowych dokonań tego browaru, jest bardzo stylowa i po prostu ładna. Możemy z niej też wydobyć wszystkie informacje, na przykład o użytych chmielach czy poziomie IBU.

Skoro już przy chmielach jesteśmy, browar Raduga zdecydował się na dosypanie solidnej dawki chmieli amerykańskich. Założenie jest ciekawe, bo cytrusy i żywica mogą przyjemnie skontrować charakterystyczny dla stylu red ale smak karmelu. Byłem też bardzo ciekawy efektu dodania żytniego słodu, który zwykle wnosi do piwa bardzo przyjemną gładkość.

Kiedy nalewamy Sunset Blvd, okazuje się że piwo jest koloru ciemnego rubinu, pełne jaśniejszych, czerwonych refleksów, a przy tym dość przejrzyste. Piana tworzy się w dość grubej, zbitej warstwie i praktycznie do końca otula piwo niewielkim kożuszkiem. 


W zapachu dominuje karmel, słody i oczywiście chmiel rodem z USA. Początkowo aromaty mango, cytrusów i żywicy są bardzo wyraźne, ale w miarę ogrzewania się piwa, akcenty karmelowe zaczynają przejmować pierwsze skrzypce.

Już po pierwszym łyku czuć udział w tym piwie żytniego słodu. Jest bowiem bardzo aksamitne, jakby nieco gęstsze niż inne piwa o podobnym ekstrakcie. W smaku znów dominuje karmel, zrównoważony zdecydowaną goryczką o ziołowym charakterze. Smak amerykańskich chmieli uwydatnia się na finiszu, wnosząc orzeźwiającą, owocowo - cytrusową kwaśność. Ogólne wrażenia są więc bardzo dobre. Może tylko wysycenie jest nieco za wysokie i trochę szczypie w język, nie jest to jednak żadna poważna wada.

Dzięki aksamitności i wyraźnemu smakowi słodów, Sunset Blvd w piciu przypominał mi nieco piwo w stylu Imperial IPA. Mimo sporej goryczki piło je się bowiem bardzo lekko i szybko znikało z kieliszka. Jak widać, amerykańskie chmiele i nietypowy słód potrafią ożywić nawet tak nudny styl, jak klasyczne czerwone ale ;)

Podsumowując, Sunset Blvd to zdecydowanie najlepsze, jak dotychczas, piwo z browaru Raduga. Ciekawie zbalansowane akcenty karmelowe i chmielowe, a także użycie słodu żytniego, sprawiają że jest to piwo nie tylko ciekawe, ale też pijalne i po prostu bardzo smaczne.


Odwróciłem się, w ręku trzymała pistolet. Wiedziałem, że dałem się wrobić, załatwili mnie jak dziecko! Wciąż miała mnie na muszce kiedy usiadłem w fotelu i otworzyłem w końcu długo wyczekiwane piwo. Rozpiąłem marynarkę, poluzowałem krawat i wziąłem łyk orzeźwiającego, zimnego napoju. Wciąż ukradkiem spoglądałem ku drzwiom skąd miała nadejść pomoc.

0 komentarze:

Prześlij komentarz