piątek, 14 listopada 2014

Crazy Mike Double IPA – tego chmielenia już nie powstrzymacie

Kiedy Szalony Mike debiutował Bartek Nowak z Małe Piwko Blog przygotował grafikę gdzie zamiast głowy Mike’a znajdowało się znane wszystkim oblicze naszego kontrowersyjnego eurodeputowanego. Ja z kolei skorzystałem z jednego ze sloganów jego partii. Czy Crazy Mike kopie tyłki tak jak Crazy Mikke lewaków w europarlamencie? Przekonajmy się.

Pierwsza warka Szalonego Mike’a zebrała bardzo dobre recenzje i wszyscy (a zwłaszcza hopheadzi) czekali na jego powtórne nadejście. No i doczekali się. Piwo to było pierwszym zaprezentowanym pod szyldem Hop Heads of Poland. Stało się też jednym z ulubionych piw polskich fanów mocnego chmielenia. Piwo faktycznie posiada 100 IBU, więc nic dziwnego, że cieszyło się dużym zainteresowaniem.

AleBrowar zawsze ma mocne etykiety. Nie inaczej jest tutaj. Napakowany mięśniak z tytułowym szaleństwem w oczach może robić wrażenie. Dobrze pasuje do stylu piwa, widać od razu, że piwowarzy AleBrowaru chcą nam przekazać, że nie będą się z nami cackać. Nie wszystkim podoba się styl etykiet lęborskiego browaru – mi on odpowiada.


 Jak już wspomniałem piwo ma 100 IBU i to w sumie najważniejszy parametr tego piwa. Przy double IPA musi być też odpowiednio wysoki ekstrakt (20, 9 Blg) i wynikająca z niego wysoka zawartość alkoholu (9 proc.). W skład piwa wchodzą słody: pale ale, pszeniczny, wiedeński, Carapils i zakwaszający. Piwo nachmielone jest amerykańskimi klasykami: Cascade, Citra, Chinook, Centennial i Columbus. Zadano drożdży US-05.

Po otwarciu butelki od razu uderza piękny aromat cytrusowy, tak charakterystyczny dla amerykańskich piw nowej fali. Oprócz niego wyczuwalny jest też aromat słodowy. Żarliwi dopatrzą się też w nim lekko alkoholowego zapachu jednak jest on zaledwie lekko wyczuwalny. Wrażenie całościowe jest jednak bardzo dobre. Piwo ma barwę bursztynu. Zazwyczaj double india pale ale mają jaśniejszą barwę, zastanawiam się, od czego to może zależeć. Piana jest drobnopęcherzykowa, niska/średnia o kolorze przybrudzonej bieli.

Przyznam, że miałem dziwne odczucie po pierwszych łykach. Aromat był tak owocowy, że pierwsze łyki wydawały mi się… słodkie. W piwie czuć jednak trochę alkoholu – w końcu 9% robi swoje. W smaku pojawiają się też lekkie nuty karmelowe, co nie powinno dziwić, gdyż w piwie pojawił się słód wiedeński (pytanie czy był tam tak bardzo potrzebny?). Wszystkie niedogodności nadrabia z nawiązką goryczka. Długa i wysoka ale niezalegająca sprawia, że piwo pije się bardzo dobrze.

W ogóle Szalony Michaś jest bardzo pijalny. Nawet nie zauważyłem, kiedy wypiłem pierwszy kieliszek. Piwo utrzymało swój wysoki poziom i nadal można je zaliczyć do czołówki polskich double IPA. Na pewno jest jednym z ciekawszych piw rzemieślniczych na naszym wciąż raczkującym rynku. Ale jest też symbolem i godnym reprezentantem nowej piwnej fali.

0 komentarze:

Prześlij komentarz