piątek, 13 lutego 2015

Perun Orzechowy Gaj - Anglik w słowiańskim lesie


Współczesny brown porter to styl jakże odległy od naszych rodzimych porterów bałtyckich. Zdecydowanie łagodniejszy, nie tak intensywny w smaku i oczywiście nie tak mocny. Jak z tym brytyjskim, nieco "flegmatycznym" stylem poradzili sobie szaleni Słowianie z browaru Perun?

Historia brytyjskich porterów jest dość ciekawa. W XVIII wieku, w Londynie pojawiło się piwo Entire, co przetłumaczyć można jako "pełne". Miało ono łączyć cechy świeżych i dłużej leżakowanych piw, co wynikało ponoć z innego niż dotychczas sposobu produkcji. Ze źródeł wynika, że tradycyjnie z jednego zasypu uzyskiwano zwykle trzy brzeczki, z których Anglicy warzyli piwa różnej mocy. Entire miało natomiast powstawać z ich połączenia dając w efekcie piwo treściwe, aksamitne i bardzo pijalne.

No dobrze, ale skąd w takim razie nazwa porter? Najprawdopodobniej od pracowników portowych - robotników i tragarzy, którym nowe piwo niezwykle posmakowało. Nic dziwnego, było wszak niedrogie, a przy tym pełne i dość kaloryczne, co w epoce ciężkiej, ręcznej pracy bez pomocy maszyn nie pozostawało bez znaczenia. Następnym razem gdy zobaczę budowlańców wybierających się z samego rana po piwo do osiedlowego sklepu będę pamiętać - oni kontynuują wielowiekową tradycję ;)

Tyle historii, sprawdźmy jak ten klasyczny styl wypada w interpretacji browaru Perun. Z butelki ozdobionej świetną etykietą (urocza wiewiórka!) do szklanki wlewa się niemal czarny płyn. Miejsca na pianę nie zostawiałem i słusznie, bo praktycznie się nie pojawiła, pozostawiając jedynie niewielki krążek dookoła ścianek szkła. Wybaczcie brak teku, czy innego sniftera, ale nie będę zabierać szkła w podróż do rodzinnego domu.

W aromacie można wyczuć mocno zaakcentowane palone słody, ciemną czekoladę, nieco przypraw korzennych, a także oczywiście orzechy. Orzechowy Gaj pachnie bardzo przyjemnie, wręcz intrygująco i pod względem zapachu z pewnością przypadnie do gustu miłośnikom ciemnych piw.

Złożony aromat nie jest niestety odzwierciedlony w smaku, w którym dominuje paloność, jest nieco karmelu i czekolady, a na finiszu pojawiają się też orzechy. Niestety, intensywny zapach nie koresponduje z łagodnym, wręcz nieco wodnistym smakiem. Spodziewałem się zdecydowanie więcej, choć ta zachowawczość smaku sprawia, że piwo pije się bardzo szybko i łatwo. Goryczka nie jest szczególnie wysoka i ma przyjemny, ziołowy charakter. Wysycenie jest dość niskie, co akurat w tym stylu pasuje w sam raz.


Z wizyty w Orzechowym Gaju wrażenia mam mieszane. Aromat zapowiadał bogate, bardzo ciekawe piwo, które w rzeczywistości okazało się pijalne, ale dość puste i po prostu... nudne. Gdyby smak dorównywał zapachowi byłoby świetnie. Teraz jest tylko dobrze. 

0 komentarze:

Prześlij komentarz