środa, 11 lutego 2015

Czy przeterminowane IPA da się pić? Carrie z Kaapse Brouwers


Dzisiaj taki wpis - ni to recenzja, ni to felieton. Ot, chciałem się z Wami podzielić wrażeniami z wypicia przeterminowanego piwa w stylu india pale ale. Jak wyszło? Przekonajcie się sami.

Carrie z Kaapse Brouwers miałem wypić o wiele wcześniej jednak nadmiar innych obowiązków, ciągłe premiery, a w końcu przeziębienie przez które nie wyczułbym chmielu nawet w 1000 IBU od Mikkellera zmusiły mnie do odłożenia moich planów. Tak więc piwo stało i czekało, czekało, czekało, aż w końcu przypomniałem sobie o nim. Zauważyłem jednak, że data ważności minęła. Termin spożycia mijał ostatniego dnia stycznia. Postanowiłem mimo wszystko je wypić, gdyż mimo wszystko od terminu nie minęło aż tyle czasu. Poza tym, przeterminowana IPA to zawsze coś nowego.

Oczywiście tydzień po terminie nie jest jakąś straszną tragedią, jednak musiałem wziąć pod uwagę, że to IPA. Tego piwa raczej się nie leżakuje - chyba, że eksperymentalnie. Styl ten znany jest też z tego, że dość szybko traci swoje walory aromatyczne i smakowe. Chmiele szybko ulatniają się z takiego piwa i goryczka też nie jest tak dobrze odczuwalna. Ogólnie im wcześniej pije się IPA tym lepiej.


Nieszczęsnym piwem, które zdążyło się przeterminować było Carrie z Kaapse Brouwers (a właściwie De Molen bo tam zostało uwarzone). Piwo na etykiecie reklamowane jako strong IPA. Nie wiem czy 6, 5 proc. alkoholu i 16 stopni Plato to "strong", no ale niech będzie. Składniki się zgadzają: jest słód pilzneński, karmelowy, chmiele: Simcoe, Amarillo, Chinook i Cascade. 39 stopni EBU.

Kłopoty zaczęły się już na początku. Ledwo zacząłem otwierać butelkę a piwo już powędrowało do góry  Ostatecznie nie obyło się bez małej powodzi piany, która zresztą była tak obfita, że aby napić się piwa musiałem trochę odczekać. Czyli nie zaczęło się najlepiej. Wysoka piana, chociaż ładnie wygląda nie jest odpowiednia dla tego stylu. Dalej nie było lepiej - piwo było niemal nieprzejrzyste i gęste jak zupa. Z podobną nieprzejrzystością spotkałem się jak dotąd tylko przy sahti (pijąc Koniec Świata z Pinty). Kolor również dość ciemny jak na IPA, niemal jasnobrązowy.


Aromat był już trochę lepszy. Można było wyczuć chmiele. Pojawiła się nawet słodycz. Nie była to jednak słodycz owoców tropikalnych, a raczej słodycz winna. Mogłem się więc obawiać najgorszego - że piwo skwaśniało. I faktycznie po wypiciu kilku łyków można było wyczuć smak słodko-kwaśny. Zaskakująco goryczka jeszcze nie uleciała i chociaż było zdecydowanie za słaba jak na IPA można ją było całkiem dobrze wyczuć

Cóż, w sumie spodziewałem się, że piwo nie będzie rewelacyjne i takie też było. Pozostawienie IPA na dłuższy czas nie jest zbyt dobrym pomysłem. Dlatego zawsze warto je pić jak najwcześniej po uwarzeniu. Czy warto próbować przeterminowane IPA? Można, to które ja wypiłem nie było tragiczne, pytanie tylko: po co? Moim zdaniem, jak leżakować to tylko ciemne, mocne piwa. 

0 komentarze:

Prześlij komentarz