środa, 1 lipca 2015

Raduga Roman Holidays - na czarnym lądzie


Koniec czerwca oznacza tylko jedno - wakacje! I choć nie czeka się już na nie z takim utęsknieniem jak za czasów szkolnych, to wizja tych kilku letnich miesięcy zawsze wywołuje przyjemny dreszczyk. 

Wakacyjne miesiące postanowił umilić nam browar Raduga, który na lato uwarzył bardzo ciekawe piwo - Roman Holidays. Nazwa trunku nawiązuje oczywiście do Rzymskich Wakacji - kinowego klasyka z 1953 roku, w którym główne role zagrali Audrey Hepburn i Gregory Peck. Film oglądałem, ale było to tak dawno temu, że w tym momencie pamiętam z niego jedynie urodę aktorki odgrywającej główną rolę kobiecą. Dlatego też pozwolę sobie pominąć filmowe porównania i napisać kilka słów o nadchodzących wakacjach.

Niestety wszystko, w tym dziecięca niefrasobliwość i brak obowiązków, ma swój kres i w tym roku wakacje spędzę raczej w miejskiej dżungli, ewentualnie na miejskiej plaży, a nie w prawdziwych tropikach. Trzeba sobie jednak jakoś ten czas umilić, a do wieczorów na plaży czy przy grillu idealnie nada się dobre piwo. Najlepiej "letnie", a wiec odpowiednio orzeźwiające i na tyle lekkie, aby spożywane w pełnym słońcu procenty nie uderzyły zbyt szybko do głowy.

Takim stylem jest bez wątpienia witbier, orzeźwiające i nieco kwaskowate piwo o długiej historii. Warzony jest z dużym udziałem słodu pszenicznego, a także kolendry i Curaçao. Klasyczny wit jest jednak piwem jasnym, skąd więc ciemna barwa interpretacji uwarzonej przez Radugę? Odpowiada za nią słód czekoladowy, którego dodatek sprawia, że piwo z oddali wygląda niemal jak porter. Jest ono ciemnobrunatne, z rubinowymi refleksami i zwieńczone niezbyt obfitą, ale całkiem ładnie uformowaną, beżową pianą. Wpływ ciemnych słodów na wygląd piwa jest więc ogromny, dlatego też byłem bardzo ciekawy jaki będzie ich udział w aromacie i smaku.

W pierwszej chwili mój nos zarejestrował przede wszystkim sporą dawkę czekolady. Kolejnym akcentem były już typowe dla witbiera nuty pomarańczy i kolendry. W tle pałęta się też odrobina owocowego aromatu chmielu. Połączenie jest ciekawe i intrygujące, choć nie obraziłbym się, gdyby zapachy były nieco bardziej intensywne.  

O ile w aromacie pierwsze skrzypce grały aspekty "ciemne", tak smak piwa nie pozostawia wątpliwości, że wciąż jest to witbier. Piwo jest owocowe i nieco kwaśne, a dzięki temu bardzo orzeźwiające. Wyczuwalny jest przyjemny smak pomarańczowy, a także odrobina mydlanej kolendry. Smak czekolady i kakao stanowi raczej tło dla wcześniej wymienionych aspektów. To połączenie smaków ciemnych słodów i owocowości przywodzi mi na myśl ugrzecznione i delikatne black IPA, oczywiście z dużo mniejszą goryczką. Wysycenie jest na dość niskim poziomie, co sprawia że piwo jest gładkie. Wyczuwalnego alkoholu, ani szczególnych wad nie stwierdzono.

Roman Holidays okazuje się być bardzo ciekawym trunkiem, pokazującym że eksperymenty nie muszą być jedynie sztuką dla sztuki, a ich efektem może być naprawdę smaczne, orzeźwiające piwo. Gdyby smak i (zwłaszcza) aromat były nieco bardziej intensywne, byłoby wręcz doskonale. Mimo wszystko ja tego czarnego wita kupuję. Zwłaszcza na lato. 

0 komentarze:

Prześlij komentarz