niedziela, 26 października 2014

Bździągwa - Belgia w Poznaniu

Na Warszawskim Festiwalu Piwa niestety zabrakło już czasu i miejsca w żołądku na degustowanie piw z browaru Szałpiw. Kilka dni temu, otrzymałem jedno z nich w charakterze prezentu prosto z Poznania. Tak oto w mojej szafie znalazła się Bździągwa.

Jako osobie pochodzącej z wschodniej części Polski, nazwa piwa zupełnie nic mi nie mówi. Na pomoc przyszedł dopiero słownik i youtube'owe wyjaśnienia Wojtka Szały, jednego z twórców piwa. Otóż, bździągwa to w poznańskiej gwarze określenie młodej dziewczyny, które może być użyte zarówno w pieszczotliwej, jak i obraźliwej wypowiedzi. Dawniej słowo to oznaczało również pluskwę, choć o tym ponoć pamiętają już jedynie najstarsi poznaniacy.

Piękny, opalizujący kolor
Jestem fanem etykiet browaru Szałpiw i pod tym względem Bździągwa mnie nie zawodzi. Projekt i wykonanie jest ładne i estetyczne. Zawiera również wszystkie potrzebne informacje o użytych składnikach i sposobie podawania piwa. Na plus trzeba zaliczyć firmowy kapsel, zwłaszcza w porównaniu do konkurencyjnych browarów rzemieślniczych, które rzadko decydują się na takie rozwiązanie. 

Po nalaniu piwa do szkła, wytwarza się kremowa, drobnopęcherzykowa ale średnio obfita i niezbyt trwała piana, która jednak opadając oblepia szkło. Spodobał mi się za to głęboki, miedziany i opalizujący kolor. Co ciekawe, piwo jest refermentowane w butelce, stąd na jej dnie pojawia się widoczna warstwa drożdżowego osadu. 

W zapachu dominują akcenty owocowe, karmelowe i przyprawowe. Przede wszystkim skojarzyły mi się one z dojrzałymi jabłkami i goździkami. Korzenne aromaty pochodzą z użytego chmielu Styrian Goldings i są charakterystyczną cechą belgijskich pale ale. Pod względem zapachów można więc powiedzieć, że Bździągwa wypada wzorcowo.

Smak tego piwa również ma charakter niepodzielnie belgijski i wynika z użycia przez Szałpiw tamtejszych drożdży. Początkowo w ustach odczułem głównie owocową i karmelową kwaskowatość, następnie do głosu dochodzą nuty ziołowe. Zaskakującym finiszem jest dość wyraźna goryczka, niestety nieco zalegająca na podniebieniu. Piwo jest zdecydowanie wytrawne, co w połączeniu z wysokim wysyceniem, tworzy napój orzeźwiający i bardzo pijalny. 

Bździągwa jest więc piwem lekkim, choć nie pozbawionym złożoności. Degustując je bylem zaskoczony, jak z każdym łykiem uwydatniały się inne smaki, a to owoców, a to karmelu, a to przypraw, wszystko okraszone wyczuwalną goryczką. Nie jest to piwo ekstremalne czy rewolucyjne, myślę jednak, że przypadnie do gustu nie tylko miłośnikom piwowarstwa belgijskiego. Mi posmakowało i z pewnością nie raz skuszę się na spotkanie z Bździągwą.

0 komentarze:

Prześlij komentarz