piątek, 3 kwietnia 2015

Perun Złoty Strzał - goryczką po twarzy


Browar Perun prezentuje piwo, którego nazwa nie ma nic wspólnego z prastarymi słowiańskimi wierzeniami? To musi być coś specjalnego! I jest, ponieważ Złoty Strzał to już dziesiąte piwo w dorobku tego browaru, który w związku z tym świętuje mały jubileusz.

Tym razem nie ma więc nawiązań do dawnych bóstw, wierzeń i przesądów. Dla porządku napiszę jedynie, że "złoty strzał" to określenie śmiertelnego przedawkowania narkotyków, zarówno świadomego, w celach samobójczych, jak i przypadkowego. Swego czasu rozmawiałem z Adamem Czogallą, piwowarem Peruna (zostało to nawet nagrane w ramach projektu Hoppy News) i nazwa nie oznacza bynajmniej, że najnowsze piwo Peruna ma być dla kogokolwiek piwem ostatnim. Do tego imperialnego IPA dosypano natomiast ponoć tak dużo chmielu, że przeciętny człowiek mógłby takiej dawki nie przeżyć ;)

Zgodnie z opisem piwo ma mieć około 100 IBU, czyli faktycznie niemało, zwłaszcza, że zostało nachmielone na goryczkę polską odmianą Iunga, która wnosi do piwa dużo wyraźnej, acz krótkotrwałej goryczy. Tyle teorii, czas na praktykę.

Butelka została ozdobiona etykietą w charakterystycznym dla Peruna stylu. Sądząc po jej wyglądzie, chyba definitywnie zakończyły się problemy tego browaru z odklejającym się i rozrywającym papierem. Zwieńczeniem jest firmowy kapsel, który wciąż jest rzadkością jeśli spojrzymy na półkę z wyrobami polskich rzemieślników.

Piwo ma kolor ciemnopomarańczowy i jest wyraźnie zmętnione. Piana niespecjalnie chce się budować i bardzo szybko opada do wysokości krążka dzielnie trzymającego się ścianek szkła. Z kieliszka unosi się aromat owoców tropikalnych, słodkich pomarańczy, żywicy, ziół, ale też karmelu i zboża. W porównaniu do innych imperialnych wersji IPA, zapach nie jest jednak szczególnie intensywny, co troszkę rozczarowuje, zważając na deklaracje o potężnym nachmieleniu piwa.

Chmielu nie brakuje na szczęście w smaku. W pierwszej chwili wydaje się, że piwo będzie słodkie, w specyficzny dla stylu, brzoskwiniowo-karmelowy sposób. Nie jestem szczególnym fanem słodkich Imperial IPA, więc z zadowoleniem przyjąłem pojawienie się po kilku sekundach grejpfrutowej wytrawności, a następnie potężnej goryczki. A może raczej goryczy, bo kiedy piszę "potężnej", mam na myśli naprawdę ekstremalne uderzenie naszej rodzimej Iungi. Mimo tej mocy, gorycz jest krótka i niezalegająca, wyróżnia się również jej interesujący, pestkowo-trawiasty charakter. Niestety, na finiszu pojawia się sporo rozgrzewającego alkoholu, który pozostawia niezbyt przyjemny posmak. Wysycenie jest za to na średnim, dość neutralnym poziomie. 

Niektóre imperialne IPA można łatwo pomylić z "podstawowymi" AIPA. Dzieje się tak zwłaszcza, gdy mocniejsza goryczka równoważy się ze wyższą, słodową pełnią, tworząc złudzenie lekkości i pijalności. Złoty Strzał nie wpisuje się w ten trend i nawet z zawiązanymi oczami łatwo by było zgadnąć, że jest to właśnie Imperial IPA. I to całkiem smaczne, mimo wyczuwalnych procentów, choć tylko dla miłośników chmielowych wrażeń.

0 komentarze:

Prześlij komentarz