poniedziałek, 24 sierpnia 2015

Profesja Zielarka - gruit na dwóch kółkach


Czym jest gruit? Jakie zioła znalazła w lesie Zielarka? Dlaczego rowery Veturilo to katastrofa na kółkach? Na wszystkie te pytania odpowiedzi znajdziecie w poniższej recenzji.

Korzystając z ciepłych, weekendowych dni sierpniowych, postanowiłem na chwilę oderwać się od nauki prawa handlowego (kampania wrześniowa znów wzywa) i w celu dotlenienia mózgu wybrać na krótką wycieczkę rowerową. Na warszawskich Bielanach terenów zielonych, które mogłyby być celem wyprawy jest aż nadto, a niedawno kilka minut drogi od mojego domu zainstalowano stację rowerów miejskich Veturilo. Pełen zapału zabrałem ze sobą piwo, aparat i ruszyłem w jej kierunku. Dobre samopoczucie zeszło ze mnie jak z, nomen omen, rowerowej dętki, kiedy bliżej przyjrzałem się stanowi technicznemu jednośladów. Niestety, z kilku dostępnych rowerów większość była w mniejszym lub większym stopniu usyfiona lub uszkodzona. Tragedia jakaś okrutna po prostu. Parę cierpkich słów powiedziałbym każdemu mądrali, dla którego "miejskie" oznacza "niczyje" i który w nosie ma innych ludzi, którzy też chcieliby z rowerów skorzystać. Ale dostać powinno się też spółce, która zarządza stacjami i obsługuje rowery. Noż cholera jasna, ja rozumiem że ciężko utrzymać ten sprzęt w stanie jak spod igły, ale raz na jakiś czas wypadałoby napompować koła i dokręcić wszystkie śrubki. Średnio bawi mnie jazda podczas której muszę co chwilę poprawiać zjeżdżające w dół siodełko. 

Klnąc na czym świat stoi dojechałem jednak do celu swojej podróży. Nawet w lesie widać, że od dobrych kilku tygodni trwa poważna susza. Trawa w większości przypadków jest zupełnie wyschnięta, a z niektórych drzew lecą już żółte liście, mimo że do nadejścia kalendarzowej jesieni zostało jeszcze sporo czasu. Mimo to udało mi się znaleźć kilka dość urokliwych miejsc, w których mogłem obfotografować naszą dzisiejszą bohaterkę.

Jest nią Zielarka, uwarzone przez browar Profesja piwo w stylu gruit ale. Czym jest gruit? Dawno, dawno temu, zanim ludzkość uznała, że najlepszą "przyprawą" aromatyczno-smakową do piwa jest chmiel, do trunków dosypywano różnej maści mieszanki ziołowe, określane właśnie jako gruit. W następnych wiekach odszedł on do lamusa, stąd byłem bardzo ciekaw jak próba uwarzenia piwa z gruitem udała się polskim rzemieślnikom. Rzut oka na etykietę i... zaraz, zaraz, jak oni wyliczyli wskażnik IBU z gruitu? Odpowiedź można znaleźć w składzie piwa, który wymienia również chmiel. Trochę szkoda, że Profesja nie poszła na całość i nie poprzestała na ziołach.

Plany degustacji w lesie spaliły na panewce - po pierwsze w okolicy kręciło się trochę za dużo ludzi, po drugie zaczęło zbierać się na pierwszy od dawna deszcz. Postanowiłem wrócić do domu i kilkanaście minut żmudnego pedałowania później mogłem już otworzyć piwo przyglądając się intensywnej ulewie. 

Nalane do kieliszka piwo okazuje się mieć pomarańczową barwę. Jest zamglone i zwieńczone bujną, puszystą pianą, która może być jednakowoż efektem jazdy po wybojach i leśnych ostępach. Fakt nachmielenia piwa amerykańskimi odmianami ujawnia się w aromacie - pojawia się wyraźny zapach cytrusów. Wyczuwam także aromat trawy, kwiatów, herbaty i mięty, czyli ziół również nie szczędzono. W ramach ogrzewania się piwa pojawił się też wyraźnie słodki, lawendowy aromat. 

Zastanawiałem się jak udział ziół wpłynie na smak piwa, a zwłaszcza na jego goryczkę. I muszę przyznać, że jest to doświadczenie dość ciekawe, choć w pierwszej chwili nieco się zawiodłem, bo piwo wydaje się być wodniste i puste, z lekkim muśnięciem pszenicznej kwaśności i cytrusów. Więcej zaczyna się dziać dopiero po chwili. Do głosu dochodzą zioła nadające piwu bardzo specyficznej, mocnej, herbacianej goryczy z delikatnie miętowym finiszem. Goryczka jest dość długa i może okazać się nieprzyjemna dla delikatniejszego podniebienia. Niestety, w posmaku wychodzi również gryzący alkohol.

Ciekawy z tej Zielarki eksperyment. Doprawienie piwa chmielem i ziołami okazuje się mieć niemały potencjał. Trzeba jednak popracować nad wykonaniem i pozbyć się zalegającej goryczki i wyczuwalnego smaku alkoholu. W obecnym kształcie Zielarka jest piwem interesującym, ale z drugiej strony wymagającym i dość ciężkim w odbiorze.



0 komentarze:

Prześlij komentarz