niedziela, 2 sierpnia 2015

Doctor Brew Black Abbey - stout klasztorny


Z belgijskich piw klasztornych w Polsce znane są przede wszystkim dubbel, tripel i quadrupel. Mało natomiast u nas ciemnych piw klasztornych. Z tym problemem próbuje się Doctor Brew wypuszczając swoją interpretację piwa belgijskiego ciemnego prosto z klasztornej piwniczki.

Ciemne piwo klasztorne nie jest popularne nawet wśród fanów piwa rzemieślniczego. Po parametrach tego piwa można jednak wywnioskować, że będzie to coś na pograniczu dubbla (ekstrakt 16 Blg). W związku z tym, że Doktorzy nigdzie dokładnie nie określili jaki to styl, można więc chyba to piwo określić mianem ciemnego dubbla. Znając ten browar możemy spodziewać się mocnego nachmielenia - pytanie jednak czy w tym stylu będzie to na miejscu. 

Klasyczna etykieta Doctor Brew zawsze mi się podobała. Teraz dodano do niej kontrastujący, rozkwitający, pomarańczowy kwiat. Nieźle to wygląda. Obok zwyczajowych informacji na etykiecie równie zwyczajowy wierszyk. Daruję sobie cytowanie go, żeby nie psuć Wam zabawy.

Piwo uwarzono na słodach: pale ale, monachijskim, karmelowym i czekoladowym. Użyto amerykańskich chmieli: Simcoe, Cascade, Mosaic i Centennial. Robotę mają wykonać drożdże Fermentis Abbaye - jak sama nazwa wskazuje - drożdże dedykowane dla piw klasztornych, które mają zadbać o odpowiednią "belgijskość" w piwie. O ekstrakcie już wspominałem, zawartość alkoholu 6,2 %. Goryczka na poziomie 58 IBU.

Piwo faktycznie jest niemal czarne i oczywiście nieprzejrzyste. Piana średnia, beżowa i drobnopęcherzykowa. Dobrze odkłada się na szkle i zostawia ładną koronkę.

W aromacie wyczuwalne przede wszystkim ciemne słody, czekolada, karmel, nieco nut palonych. Swoje trzy grosze dorzucają też chmiele - są tu więc obecne też nuty cytrusowe i owoców tropikalnych. Brakuje za to trochę aromatów typowo belgijskich,

W smaku podobnie: piwo jest bardzo słodkie na starcie. Czekolada, tropikalne owoce, ale też wciąż obecne nuty palone i cytrusy. Goryczka wzmocniona przez nuty palone jest średnia, średnio-wysoka. Na finiszu wyważa słodycz ciemnych słodów. Po ogrzaniu wydawało mi się, że odkrył się alkohol, bądź co bądź końcówka piwa była już dla mnie nieco męcząca. Wysyceniu nie mogę nic zarzucić. Jednak w piwie brakuje tego co określałoby je jako klasztorne. Praktycznie nie ma tutaj tak charakterystycznych dla piw belgijskich nut estrowych. Cóż, jeżeli ktoś określa swoje piwo mianem klasztornego belgijskiego to wypadałoby żeby coś belgijskiego w tym piwie było. Nie pomogły tutaj nawet nowe drożdże Fermentis Abbaye, które miały dodać piwu trochę "belgijskości". Black Abbey to w praktyce bardziej stout niż dubbel. 



Nie oznacza to, że piwo jest złe. Ba, jako stout jest naprawdę niezłe, ale spodziewałem się czegoś innego. Więc jeśli szukacie typowego piwa belgijskiego to raczej Black Abbey nie spełni Waszych oczekiwań. Natomiast jeśli chcecie dobrze nachmielonego stouta ze średniej półki to nowe piwo Doctor Brew jest w sam raz dla Was.

0 komentarze:

Prześlij komentarz