Kiedy Szalony Mike debiutował Bartek Nowak z Małe Piwko Blog
przygotował grafikę gdzie zamiast głowy Mike’a znajdowało się znane wszystkim oblicze naszego kontrowersyjnego eurodeputowanego. Ja z kolei skorzystałem z
jednego ze sloganów jego partii. Czy Crazy Mike kopie tyłki tak jak Crazy Mikke
lewaków w europarlamencie? Przekonajmy się.
Pierwsza warka Szalonego Mike’a
zebrała bardzo dobre recenzje i wszyscy (a zwłaszcza hopheadzi) czekali na jego
powtórne nadejście. No i doczekali się. Piwo to było pierwszym zaprezentowanym
pod szyldem Hop Heads of Poland. Stało się też jednym z ulubionych piw polskich
fanów mocnego chmielenia. Piwo faktycznie posiada 100 IBU, więc nic dziwnego,
że cieszyło się dużym zainteresowaniem.
AleBrowar zawsze ma mocne
etykiety. Nie inaczej jest tutaj. Napakowany mięśniak z tytułowym szaleństwem w
oczach może robić wrażenie. Dobrze pasuje do stylu piwa, widać od razu, że
piwowarzy AleBrowaru chcą nam przekazać, że nie będą się z nami cackać. Nie
wszystkim podoba się styl etykiet lęborskiego browaru – mi on odpowiada.
Jak już wspomniałem piwo ma 100 IBU i to w
sumie najważniejszy parametr tego piwa. Przy double IPA musi być też
odpowiednio wysoki ekstrakt (20, 9 Blg) i wynikająca z niego wysoka zawartość
alkoholu (9 proc.). W skład piwa wchodzą słody: pale ale, pszeniczny,
wiedeński, Carapils i zakwaszający. Piwo nachmielone jest amerykańskimi
klasykami: Cascade, Citra, Chinook, Centennial i Columbus. Zadano drożdży
US-05.
Po otwarciu butelki od razu
uderza piękny aromat cytrusowy, tak charakterystyczny dla amerykańskich piw
nowej fali. Oprócz niego wyczuwalny jest też aromat słodowy. Żarliwi dopatrzą
się też w nim lekko alkoholowego zapachu jednak jest on zaledwie lekko
wyczuwalny. Wrażenie całościowe jest jednak bardzo dobre. Piwo ma barwę bursztynu. Zazwyczaj double india pale ale mają jaśniejszą barwę,
zastanawiam się, od czego to może zależeć. Piana jest drobnopęcherzykowa, niska/średnia o kolorze
przybrudzonej bieli.
Przyznam, że miałem dziwne
odczucie po pierwszych łykach. Aromat był tak owocowy, że pierwsze łyki
wydawały mi się… słodkie. W piwie czuć jednak trochę alkoholu – w końcu 9% robi
swoje. W smaku pojawiają się też lekkie nuty karmelowe, co nie powinno dziwić,
gdyż w piwie pojawił się słód wiedeński (pytanie czy był tam tak bardzo
potrzebny?). Wszystkie niedogodności nadrabia z nawiązką goryczka. Długa i wysoka ale niezalegająca sprawia, że piwo pije się bardzo dobrze.
W ogóle Szalony Michaś jest
bardzo pijalny. Nawet nie zauważyłem, kiedy wypiłem pierwszy kieliszek. Piwo
utrzymało swój wysoki poziom i nadal można je zaliczyć do czołówki polskich
double IPA. Na pewno jest jednym z ciekawszych piw rzemieślniczych na naszym
wciąż raczkującym rynku. Ale jest też symbolem i godnym reprezentantem nowej
piwnej fali.
0 komentarze:
Prześlij komentarz