![]() |
fot: białamałpa.pl |
Katowice to miasto o wielu
twarzach. Z jednej strony nowoczesne i szybko rozwijające się dzięki wielu
inwestycjom. Z drugiej strony pełne dekadencji i na swój sposób depresyjne. Zwłaszcza,
jeśli w zimny, jesienny wieczór zabłądzi się w zamglonych uliczkach Bogucic,
gdzie w październikowym wietrze zdaje się jeszcze słychać jeszcze dźwięki
Paktofoniki i Fokusa - Katowice miasto, jedno na sto.
Po tym nieco poetyckim wstępie
przejdźmy do meritum. Przyjechałem tam przecież po to by (między innymi) napić
się piwa! Po krótkim rozpoznaniu wśród znajomych wybraliśmy Białą Małpę, która
znajduje się na ulicy 3 Maja pod numerem 38. Jest to dobra opcja dla mających
niewiele czasu lub czekających na pociąg gdyż multitap znajduje się bardzo
blisko Dworca Głównego.
W lokalu mamy dziesięć kranów, z
czego na pięciu leje się zazwyczaj to samo: różne rodzaje Ciechana, Celtyckie,
Raciborskie i Biała Małpa z browaru Majer. Faktycznie na kilku kranach pojawiło się Celtyckie, Raciborskie i Majer Pszeniczny.
Nie stanowiło to dla mnie żadnego problemu tym bardziej, że na pozostałych
kranach mieliśmy już same piwa z browarów rzemieślniczych. Oprócz kranów w
lokalu można zamówić jedno z dwustu piw butelkowych, napić się kawy lub zamówić
robioną w lokalu bagietkę z dodatkami.
![]() |
fot: białamałpa.pl |
Biała Małpa jest nie jest miejscem zbyt dużym nawet mimo tego, że posiada piętro. Właściciele zrezygnowali z dużej ilości krzeseł i stołów na rzecz szerokich i przestronnych przejść. Cóż, wypada cieszyć się, że byliśmy tam w niedzielny wieczór, więc nie musieliśmy martwić się o miejsce. Ciekawe jak sytuacja wygląda w piątek i sobotę. Lokal nie jest też zbyt długo otwarty – w piątek i sobotę do pierwszej w nocy a w pozostałe dni do północy.
Wszelkie niedogodności
wynagrodziło jednak piwo. Nie będę tutaj recenzował wszystkich piw, które
spróbowaliśmy, opowiem tylko o tych, które najbardziej nam przypadły do gustu. Na
pierwszy ogień poszyły piwa ciemne i od razu trafiliśmy bardzo dobrze. Obie
nowości z browaru Perun – Sabat Czarownic (dunkelweizen) i Noc Kupały (foreign
extra stout) okazały się nadzwyczaj udanymi piwami. Prawdziwą perłą w piwnej
koronie okazał się jednak Gulden Draak (belgian strong ale). W drugiej kolejce
nie było już takich zachwytów, ale nadal było przyzwoicie – poszły dwa solidne
american pale ale – King of Hop z AleBrowaru i American Pale Ale z Wrężela.
Zdecydowanie zbyt słodkie okazało się natomiast Celtyckie. W ostatniej kolejce
najwięcej zachwytów zdobył Jasny Dynks z browaru Szałpiw, dobrze spisała się
Oto Mata IPA z Pinty, natomiast najsłabiej wypadł (pity zresztą przeze mnie)
Simple Mosaic od Trzech Kumpli.
![]() |
Od lewej: Gulden Draak, Perun Noc Kupały i Perun Sabat Czarownic |
Wizytę uznaję za całkiem udaną,
niedogodności nie były na tyle nachalne, aby zepsuć wieczór. W Katowicach są
jeszcze dwa godne uwagi lokale – Namaste i Browariat i przy następnej wizycie w
Katowicach postaram się do nich zajrzeć. Ale do Białej Małpy zawsze chętnie
wrócę i również Wam ją polecam.
0 komentarze:
Prześlij komentarz